Mądre Wioski, Miasta na zbiorach
W tym roku jabłka dojrzewają szybciej niż ludzie. Sadownicy zapraszają mieszkańców miast do zbiorów, nie jako turystów, ale jako gości. Bo owoce nie czekają. Nie ma komu ich zebrać, a ceny skupu są tak niskie, że praca przestała się opłacać. Zamiast wyrzucać, rolnicy otwierają sady i pola. To nie jest gest desperacji, to nowy język współpracy.
Zaczyna się od prostego zaproszenia: „Przyjedźcie, pomożecie zebrać, weźmiecie część dla siebie.” A kończy rozmową, kawą pod drzewem, dziećmi biegającymi między rzędami, czasem, którego nie da się kupić w markecie. Tak wygląda prawdziwa ekonomia, ta której nie da się zamknąć w tabelach ani raportach.
Między miastem, a wsią zawsze istniał łańcuch, ale przez lata został przykryty plastikiem, logistyką, chłodniami i pośrednikami. Tymczasem ten łańcuch, kiedy znów staje się wspólnotowy, zmienia sens całej gospodarki. To już nie tylko przepływ towarów, ale więź.
Rolnik nie musi sprzedawać po groszach, jeśli znajdzie drogę do mieszkańców. Miasto zyskuje nie tylko tańsze i zdrowsze jedzenie, ale też sens. Bo kiedy ktoś sam zerwie jabłko, wie, że to nie produkt. To owoc czyjejś pracy, troski, pogody i modlitwy o deszcz.
Nie chodzi o romantyzm wsi, tylko o realizm wspólnoty. Kiedyś każdy miał w rodzinie kogoś z gospodarstwa. Dziś łączy nas już tylko kod pocztowy i aplikacja z dostawą. A przecież wieś nie jest muzeum. To laboratorium przyszłości, tam gdzie widać skutki zmian klimatu, koszt energii i sens współdziałania.
Mądrość tych zaproszeń do zbiorów polega na tym, że nikt tu nikogo nie poucza. Rolnik nie tylko mówi: „pomóż mi, bo tracę”, lecz: „chodź, zobacz, jak to jest naprawdę”. Miasto nie przyjeżdża z poczucia winy, ale z ciekawości i szacunku. To inna ekonomia, ekonomia wdzięczności.
Kiedy z pola wraca się z pełną skrzynką jabłek, trudno potem przejść obojętnie obok półki z owocami po 9,99 zł. Wiesz już, że w tej cenie nie ma miejsca na człowieka.
Dlatego dziś coraz wyraźniej widać, że działania takie jak Mądre Wioski i Przedmieścia w Mieście stają się nie tylko społecznym ruchem, ale także wentylem bezpieczeństwa. W czasach, gdy system dystrybucji żywności chwieje się od nadprodukcji, niskich cen i zależności od sieci handlowych, to właśnie takie inicjatywy przywracają równowagę.
Mądre Wioski tworzą krótkie łańcuchy dostaw. Uczą, że rynek nie musi być wrogiem rolnika ani konsumenta. Może być przestrzenią zaufania. Pokazują, że współpraca między gminą a dzielnicą, między targiem a osiedlem, może stać się częścią lokalnego bezpieczeństwa żywnościowego.
I właśnie teraz widzimy, jak to sami obywatele biorą sprawy w swoje ręce i próbują naprawić małopolskie rolnictwo. Nie przez protesty, ale przez współdziałanie, wspólne zbiory, bezpośrednie zakupy i lokalne targowiska. Bo tam, gdzie polityka gospodarcza zawodzi, ludzie budują alternatywny system o prostych zasadach: uczciwość, bliskość i wzajemność.
Choć instytucje nadal zajadają się jabłkami z półek sklepów wielkopowierzchniowych, nie widząc problemu, to właśnie w tych oddolnych działaniach dojrzewa prawdziwa zmiana. Bo tylko tam, gdzie ludzie patrzą sobie w oczy, a nie w paragony, zaczyna się odnowa.
W tych małych, często niedostrzeganych gestach widać coś, czego brakuje w polityce państwa: zaufanie i sens. Bo tu, na lokalnym rynku, nikt nie potrzebuje wielkich programów naprawczych. Wystarczy uścisk dłoni, dobra rozmowa i świadomość, że jesteśmy współzależni.
Wieś i miasto, to nie dwa światy, lecz dwa oddechy tej samej rzeczywistości. Gdy jedno zaczyna się dusić, drugie również traci rytm. Dlatego zamiast czekać, aż ktoś z góry naprawi rynek, coraz więcej osób naprawia go od dołu: relacją, rozmową, gestem, targiem.
Może, więc ta jesień, z jabłkami leżącymi w trawie i ludźmi schylającymi się po nie razem, jest obrazem nowej normalności. Nie tej narzuconej przez rynek, lecz tej, która rodzi się z prostego zrozumienia, że żywność to wspólna odpowiedzialność.
Bo kiedy miasto zbliża się do wsi, nie tylko pomaga. Uczy się żyć mądrzej. I może wreszcie dojrzewa, razem z jabłkami, więc odwiedźcie targi bliskie miastom, na przykład w tę sobotę bądźcie na Wielkowiejskim Targu od godziny 9:00 do 13:00 w Szyce w gminie Wielka Wieś i zróbcie zakupy u rolników.
Janusz Bończak, społeczny doradca Wojewody Małopolskiego do spraw Rolnictwa i Rozwoju Wsi
