Czyje to prawa?

Spread the love

Wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski próbuje udowodnić, że nie ma praw zwierząt, że to tylko publicystyka, lewacka propaganda. Ten pan przekonuje, że skoro zwierzęta „nie mają zdolności do czynności prawnych” to praw nie mają. Wtóruje mu drugi „specjalista” minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. I tak okazuje się, że w ministerstwie odpowiedzialnym za edukację są ludzie, którzy mniej wiedzą niż dzieci i młodzież, za których edukację odpowiadają.

Proponuję więc zamianę, obu panów cofnąć do szkoły, może coś się dowiedzą, może coś poczytają i zrozumieją (zawsze ponoć jest nadzieja), a Młodzieżowy Strajk Klimatyczny do ministerstwa. Może wreszcie byliby tam ludzie, którzy rozumieją co się w świecie dzieje. To Młodzieżowy Strajk Klimatyczny złożył postulat o wprowadzenie do szkół (już na poziomie podstawowego nauczania) nauki o klimacie. To Młodzieżowy Strajk Klimatyczny w swoich akcjach i protestach uwrażliwiał nas wszystkich na delikatne struktury ekosystemu i na konieczność zadbania o prawa do życia wszystkich istot na ziemi. To Młodzieżowy Strajk Klimatyczny rozwijał wrażliwość ekologiczną jak i społeczną, pokazując jak można organizować się oddolnie, współdziałać i rozwijać wiedzę na tematy kluczowe dla naszego globalnego przetrwania.

Tymczasem w Polskim ministerstwie zasiada dwóch panów, nie wiadomo, który jest „mądrzejszy”, i opowiada z całym autorytetem ignoranta, że praw zwierząt nie ma. Ci panowie odpowiadają za rozwój intelektualny młodzieży, która dawno ich w tym względzie przerosła. Robi się więc smutno – czy naprawdę my dorośli musimy się tak wygłupiać? Czy naprawdę musimy być takimi ignorantami? Czy naprawdę mamy pokazywać naszej młodzieży, że nic nie rozumiemy, że nic nas nie obchodzi? Jeszcze trochę a ci dwaj panowie wprowadzą do szkół tabliczki, lekcję kaligrafii, obowiązkową naukę łaciny, godzinę dziennie lektury biblii, zakaz nauczania biologii i ewolucji, nakaz uczestniczenia raz w tygodniu w mszach (obrzędu katolickiego rzecz jasna), modlitwy w szkołach, śpiewania pieśni patriotycznych, naukę strzelania do moskala, walki z zaborcami i konspiracji podziemnej w walce z LGBT. Więc póki całkiem nie odlecimy na inną planetę zwaną ksenofobia, ignorancja i nienawiść dwa słowa wyjaśnienia: drodzy panowie ministrowie tu ziemia, tu wita wiek XXI!

Dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com

Mamy wiek XXI i to ważna wskazówka. Przez cały XX rozwijała się nasza wiedza o zwierzętach, neuronauki, animal studies, biologia, a za nimi prawo i świadomość współczesnego człowieka. Dzisiaj już wiemy, że Kartezjusz się mylił i zwierzę nie jest rzeczą, a jest takie jak my ludzie-zwierzęta. Dzisiaj już wiemy, że zwierzęta nie tylko myślą, czują, ale też mają swoje kultury i mają swoje systemy moralne. Dzisiaj już wiemy, że człowiek to gatunek pośród innych gatunków, wyjątkowo niebezpieczny, drapieżny i niszczycielski. Dzisiaj już wiemy, że kryzys klimatyczny jaki wybuchł pod wpływem nieodpowiedzialnego działania człowieka jest naszą winą i krzywdą wszystkich istot żyjących. Dzisiaj wiemy, że jedyne co możemy zrobić to zadośćuczynić zwierzętom innych gatunków, które tak źle potraktowaliśmy. Dzisiaj w Unii Europejskiej toczy się debata nie o tym, czy należy zaprzestać produkcji mięsa – bo to oczywiste, trzeba to zrobić – a kiedy należy przerwać ten haniebny proceder. Dzisiaj w prawie międzynarodowym funkcjonuje już podmiotowość prawna zwierząt (non-human-person). Dzisiaj w wielu krajach świata zwierzęta mają swoją podmiotowość i są chronione tak samo jak ludzie (na przykład Norwegia już dawno uznała podmiotowość delfinów i zabicie delfina jest tam karane jak zabicie człowieka). Dzisiaj już tyle wiemy, szkoda więc, że w naszym kraju mamy ministrów, którzy próbują patykiem Wisłę zawrócić i fundują nam edukację na miarę XIX wiecznych standardów walki o niepodległość i narodową integralność.

Więc powtórzę raz jeszcze, potrzebna jest nam poważna zmiana. Okazuje się, że mamy w tym kraju młodzież mądrzejszą od ministrów, którzy próbują popsuć jej edukację. A więc Strajk Klimatyczny do ministerstwa, a w ministerstwie niech pozostaną na stanowiskach ci, którzy zdadzą egzamin z podstaw biologii i animal studies. Może wówczas doczekamy się sensownych debat na temat podstawy programowej w szkole. Póki co w ministerstwie mamy wiek XIX, a tu XXI wiek nam się rozwija…
Dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek