Bądź sobą. Bądź wyjątkowy, wyjątkowa

Spread the love
Na zdjęciu od lewej Anna Sidorowicz, Katarzyna Miłek-Konieczna i Janusz Bończak

Rozmowa podczas Wielkowiejskiego Targu, 26 kwietnia 2025 roku, z Katarzyną Miłek-Konieczną – kierowniczką Filii Urzędu Pracy Powiatu Krakowskiego w Szycach oraz Anną Sidorowicz – wystawczynią Wielkowiejskiego Targu z Tomaszowic.
Rozmawia Janusz Bończak – koordynator Wielkowiejskiego Targu.

Janusz Bończak: Chciałbym rozpocząć nasza rozmowę od pytania, które często pojawia się, gdy ktoś rozważa zmianę swojej drogi zawodowej.
Pani Katarzyno, jakie wyzwania widzi Pani dziś przed osobami, które szukają pracy lub planują założyć własną działalność?

Katarzyna Miłek-Konieczna: Myślę, że największym wyzwaniem jest odwaga. Odwaga, by postawić pierwszy krok, czasem w nieznane. Bo choć świat wokół nas dynamicznie się zmienia, i choć lokalnie – także w gminie Wielka Wieś – widzimy prężny rozwój, to jednak zawsze pozostaje ten moment zawahania.
W naszym Urzędzie Pracy staramy się nie tylko pomagać formalnie, ale też wspierać emocjonalnie – zachęcać do działania, podpowiadać możliwe ścieżki.
Wspieramy osoby, które chcą przekuć swoje pasje w zawód. Doradcy zawodowi, trenerzy przedsiębiorczości — to ludzie, którzy są po to, by pomóc, wysłuchać, doradzić.
Odwaga to jedno, ale równie ważne jest umiejętne korzystanie z dostępnego wsparcia. Wierzę, że przy właściwej rozmowie i inspiracji można odnaleźć w sobie siłę, by ruszyć do przodu.

JB: Pani Anno, jest pani żywym przykładem odwagi w działaniu. Co skłoniło Panią do zmiany ścieżki zawodowej?

Anna Sidorowicz: Faktycznie, zmieniłam całkowicie swoje życie zawodowe. Przez wiele lat pracowałam w dużych korporacjach, zarządzałam dużymi zespołami, odpowiadałam za projekty, które miały niewiele wspólnego z tym, co robię dzisiaj.
W pewnym momencie, gdy po raz kolejny zetknęłam się z restrukturyzacją, pomyślałam: „Albo teraz, albo nigdy.” Zdecydowałam, że to najlepszy czas, żeby dać szansę swojej pasji.
Od lat malowałam obrazy, tworzyłam małe artystyczne projekty, a od pewnego czasu eksperymentowałam z żywicą epoksydową. Teraz tworzę własnoręcznie biżuterię i dekoracje.
To nie była łatwa decyzja. Strach jest i pewnie jeszcze długo będzie, ale zrozumiałam, że jeżeli nie spróbuję, to nigdy się nie dowiem, jak mogłoby być.

JB: Czy ta odwaga była w Pani od razu, czy musiała się Pani jej nauczyć?

AS: Myślę, że odwaga nie pojawiła się od razu. Ona się rodziła z potrzeby działania.
Mam w sobie pewną niezgodę na bezczynność. Wiedziałam, że efekty mojej pracy nie przyjdą od razu, że to proces. Ale też wiedziałam, że jeśli będę czekać na „idealny moment”, to mogę czekać bez końca.
Dziś, mimo że nadal czuję czasami obawy, wiem jedno: warto. Bo każde działanie, nawet najmniejsze, przybliża nas do tego, kim naprawdę chcemy być.

JB: Pani Katarzyno, a jakie możliwości wsparcia oferujecie osobom takim jak Pani Anna – które chcą przekuć pasję w zawód?

K M-K: Przede wszystkim mamy program jednorazowych środków na podjęcie działalności gospodarczej – w wysokości 35 tysięcy złotych.
To wsparcie dla osób bezrobotnych, które mają pomysł i pasję, nawet jeśli nie potwierdzają jej świadectwami pracy czy dyplomami.
Warunkiem jest rejestracja w Urzędzie Pracy, udział w szkoleniu z przedsiębiorczości oraz stworzenie własnego biznesplanu.
Nie wypłacamy środków w ciemno — pomagamy dobrze przemyśleć każdy projekt. Co ważne, utrzymalność działalności po 12 miesiącach w naszym powiecie to aż 98%. To wynik, który mówi sam za siebie.
Oprócz tego, osoby rozwijające się mogą liczyć na wsparcie w ramach staży, szkoleń zawodowych, refundacji kosztów zatrudnienia czy dofinansowania wyposażenia stanowisk pracy.
Dla tych, którzy już prowadzą działalność, otwierają się także drzwi do programów rozwojowych, np. szkoleń współfinansowanych z Krajowego Funduszu Szkoleniowego.
To wszystko pokazuje, że mamy narzędzia. Ale najważniejsze jest zawsze jedno: wewnętrzna gotowość do działania.

JB: Pięknie powiedziane. Pani Anno, rozmawialiśmy też o sile grupy, o kręgach wsparcia. Co dla Pani jest najważniejsze w takich spotkaniach?

AS: Najcenniejsze są rozmowy. Nawet jeśli wydaje się, że ktoś nie ma gotowego rozwiązania dla naszego problemu, samo wypowiedzenie swoich myśli na głos działa cuda.
Słuchanie innych, dzielenie się doświadczeniami — to buduje pewność, inspiruje, czasem pozwala dostrzec ścieżki, których samemu byśmy nie zauważyli.
Spotkania, nawet krótkie, nawet nieformalne, są dla mnie ogromnym źródłem siły.
I myślę, że w takim miejscu jak Wielkowiejski Targ, gdzie spotykają się ludzie pełni pasji i autentyczności, takie rozmowy mogą naprawdę rozwinąć skrzydła.

JB: Dziękuję Paniom za piękne słowa i inspirującą rozmowę.
Mam nadzieję, że dla wielu uczestników Wielkowiejskiego Targu stanie się ona impulsem do działania, do zmiany, do bycia sobą – i do odkrywania własnej wyjątkowości.

Dziękuję za rozmowę,
Rozmawiał Janusz Bończak, koordynator Wielkowiejskiego Targu.
Mądre Wioski. Przedmieścia w Mieście.