Młyn ma smak

Spread the love

W przepięknej Dolinie nad Prądnikiem tuż przy urokliwym stromym zboczu porośniętym liściastym, zielonym lasem. Koło wartko płynącego potoku Prądnik, znalazłem miejsce otulone kojącą ciszą i śpiewem ptaków, a pośród tego przepięknego krajobrazu stoi biały dom  i „Spiżarnia we Młynie” prowadzona przez jej właścicielkę panią Elżbietę Woźniczkę.
zapraszam Państwa do wspólnego odkrywania, tego pięknego miejsca i jego tajemnic.

O której pani rozpoczyna dzień?

Bardzo wcześnie… 

Najpierw gimnastyka?

Taka naturalna (śmiech), czyli plewienie, zbieranie ogórków. Dziś rozpoczęłam zbierać je około godziny 5 rano. Ponieważ o tej godzinie jest jeszcze najchłodniej, biorąc pod uwagę panujące upały w ciągu dnia.

Prowadzi pani nie tylko przetwórnię owoców i warzyw, ale Dolinie Prądnika prowadzi pani agroturystykę. Czy ta działalność jest całoroczna?

Tak, prowadzę dom dla wczasowiczów przez cały rok, ale w zależności od pory roku, liczba gości się zmienia. Najwięcej osób  przyjeżdża na wypoczynek od wiosny do jesieni. Dziś wszystkie miejsca noclegowe są zajęte. Zainteresowanie wypoczynkiem w naszym gospodarstwie „We młynie” jest bardzo duże.

Przyjeżdżają wypocząć turyści z Krakowa?

Tak, ale rzadko i jedynie w weekendy. Często się zdarza, że z wnukami przyjeżdżają dziadkowie, by choć na chwilę uciec od miejskiego zgiełku, hałasu i coraz częściej od miejskich upałów.
Czasem wpadają turyści, by wieczorem posiedzieć przy ognisku, porozmawiać, pośpiewać lub specjalnie do Spiżarni w którym sprzedaję moje przetwory, miody i wina, ale nie zostają na noc.

W mim domu zazwyczaj goszczę turystów z większych odległości, praktycznie z całego świata, choć przede wszystkim z Europy. 

Gdy pani wspomniała o swoich zagranicznych gościach, to od razu zastanowiłem się co im najbardziej smakuje z oferowanych przez panią przetworów?

Oczywiście, że ogórki kiszone! To jest mój sztandarowy produkt. Sporo jest również enoturystów, którzy są smakoszami polskich win. Ci turyści bardzo solidnie się przygotowują do swoich podróży szukając winnic, które oferują również noclegi. Nasze gospodarstwo  jest dla nich idealnym celem. Mogą u nas degustować wina , zwiedzać naszą Winnicę nad Prądnikiem .

Czy Ci zagraniczni goście zaskoczeni są smakiem kiszonych ogórków, a może specjalnie przyjeżdżają by móc je zjeść?

Podczas pobytu nasi goście kosztują różne  oferowane przez nas przetwory, ale najczęściej do domu zabierają ogórki…

Skąd czerpie pani pomysły na nowe przetwory?

To są w większości tradycyjne przetwory, które są w naszym domu przygotowywane „od zawsze” – teraz robię ich tylko więcej, pakuję w nowe słoiczki z moją etykieta i już mogą jechać w świat z turystami.

Jest pani stałą bywalczynią naszych Wielkowiejskich Targów od samych początków ich powstania…

Tak. Zdecydowanie, ale jeszcze wcześniej jako wystawczyni brałam udział w tych pierwszych okazjonalnych targach. Na przykład organizowanych jako imprezy towarzyszące podczas dożynek w naszej gminie Wielka Wieś czy kiermaszy bożonarodzeniowych.

Już III sezon wystawiam na Wielkowiejskim Targu w Szycach swoje przetwory, miody i wina, ale przyjeżdżam targ nie tylko, by je sprzedawać. Przede wszystkim, by spotkać się z sąsiadami i Wystawcami z trochę dalszych regionów i po prostu pogadać sobie z nimi. Dowiedzieć się o kulinarnych nowościach.  Bardzo lubię również rozmowy z klientami, którzy chętnie odwiedzają moje stoisko na Targu.
Na Wielkowiejskim Targu nasza społeczność już zdążyła się z sobą zżyć, i już świetnie się znamy. Targ ma już swój indywidualny klimat, aczkolwiek inne Targi w których brałam udział, również często są bardzo ciekawe. Jest targ w Zabierzowie czy na  krakowskim Rynku Głównym.

Wiem, że rozwija pani jeszcze zupełnie nową inicjatywę… Czy może Pani opowiedzieć o niej?

Podczas zimowego wyjazdu studyjnego zorganizowanego przez sieć Dziedzictwa Kulinarnego pod egidą Urzędu Marszałkowskiego. Pomiędzy wykładami i warsztatami podczas rozmów w kuluarach dowiedziałam się, że będzie po raz kolejny zostanie ogłoszony nabór do projektu tzw. Krótkich łańcuchów dostaw rozpisany prze Agencję Restrukturyzacji. Zainteresował mnie ten projekt. Postanowiłam przyjrzeć się mu dokładnie, tym bardziej, że trwał wtedy okres obostrzeń covidowych, więc miałam sporo czasu, by go dogłębnie przeczytać. Napisałam projekt i wysłałam do oceny, a półtorej miesiąca temu podpisałam umowę na jego realizację. Już niedługo klienci Wielkowiejskiego Targu będą mogli nas zobaczyć w nowej odsłonie. 

Projekt nazywa się „Koszyk z Doliny” i zrzesza 6 rolników.

Na czym polega ten projekt?

W założeniu projektu mamy prowadzić wspólną sprzedaż oraz wspólnie promować nasze przedsięwzięcie, które pokazuje  te krótkie łańcuch dostaw, czyli drogę od producenta do klienta, lub jak to często się opisuje z pola rolnika na stół konsumenta.

Rozumiem, że wspólnie będziecie gościć, również na naszym Wielkowiejskim Targu w Szycach.

Tak. Oczywiście z przyjemnością będziemy u Was gościć i całą grupą i pojedynczo, ale oferowane produkty zawsze będą wszystkich rolników związanych tym projektem. Będziemy wystawiać nasze produkty w naszych namiotach wystawienniczych. 

Kiedy możemy się spodziewać „Koszyka z Doliny” na Targu?

Już niebawem, ale dokładnej daty jeszcze nie jestem wstanie określić, czekamy na nasze nowe pawilony wystawiennicze, gdyż są jeszcze w trakcie produkcji…

Czyli start projektu w pełni  jeszcze przed nami.

Tak. Proszę się jeszcze uzbroić w odrobinę cierpliwości.

Kilka produktów „Spiżarni we Młynie” zostało uhonorowanych nagrodami i oznaczonych logiem Dziedzictwa Kulinarnego oraz wyróżnione statuetką Spichlerz Koronny,  Które to są produkty?

Te przygotowane w tradycyjny sposób z polskich składników, naturalnymi metodami, bez jakichkolwiek chemicznych dodatków.  Produkty są oznaczone logiem Dziedzictwa to przede wszystkim miody z naszej pasieki, a z przetworów to moje sztandarowe ogórki kiszone i ich pochodne, czyli na przykład przecier ogórkowy. Między innymi również powidła i marynaty, czy zioła z przydomowego ogródka. 

Pani ogórki kiszone mają już swoją doskonałą renomę i rzesze wielbicielu. jaki jest ich sekret wyjątkowości?

Nie mogę zdradzić tej tajemnicy, ale …może są takie smaczne, bo używam do ich produkcji tutejszej źródlanej wody, która ma swoją wyjątkową specyfikę mineralną… (śmiech).

Nasze produkty znajdują się na liście Lokalnego Znaku Promocyjnego obszaru Korony Północnego Krakowa, czyli Spichlerza Koronnego. Są tą marką wyróżnione nasze miody, wina z naszej winnicy i przetwory.  Na przykład syrop z kwiatów bzu czarnego i sok z aronii z liściem wiśni. W nadchodzącej nowej edycji tego programu zamierzam zgłosić kiszone rzodkiewki, fasolki szparagowe, kalafiory i wiele innych kiszonych warzyw.

Brzmi smacznie…

I jest smacznie  ☺

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Janusz Bończak, fot autor.
Tekst publikowany za zgodą Wiadomości WW