World Snake Day – Światowy Dzień Węża

Zwierzę bardzo często nie jest dla nas po prostu zwierzęciem. Symbolika i kulturowe znaczenia pojawiają się jako pierwsze w naszych relacjach ze zwierzętami. Nim zobaczymy węża, najpierw możemy zobaczyć węża Asklepiosa, greckiego boga medycyny, lub jego rzymskiego odpowiednika – Eskulapa. W XVIII-wiecznej Anglii nader poważnie podeszli ludzie do tego symbolu – złotą laskę z wężem wręczono Johnowi Radcliffowi jako znak jego niezwykłych medycznych umiejętności. Wąż w symbolice, złączony z działalnością leczniczą, oznaczał odrodzenie, nowy początek, gdy dzięki zabiegom medycznym udało się uzdrowić człowieka. Drugie życie po chorobie, nadzieja na lepsze egzystowanie. Cykl zdrowia i choroby, tak samo jak cykl narodzin i śmierci. Stąd Uroboros.

W Czerwonej księdze zwierząt zagrożonych znajduje się wąż Eskulapa. To jeden z największych węży w Polsce – szacuje się, że pozostało już tylko niecałe 200 osobników żyjących w naszym kraju. Zmiany klimatyczne, skracające okres hibernacji węży, tak samo jak rozrastające się drogi, dzielnice i miasta powodują, że węże – w tym te narażone na wyginięcie – mają coraz mniej siedlisk, gdzie mogą spokojnie bytować. Pomimo mitologicznych wyobrażeń ludzie boją się węży i często traktują je jako niepotrzebne, zapominając, że ekosystem potrzebuje każdej istoty żyjącej. Wąż to dziwny obywatel, zamknięty w świecie symboli i mitologicznych przedstawień – budzi raczej filozoficzne skojarzenia niż potrzebę ochrony. Tymczasem te ciche istoty coraz szybciej odchodzą w nieistnienie. Historii dla zwierząt kołem się nie toczy, Uroboros symbolizuje wieczność, chociaż dla wielu gatunków węży, przez brak uważności człowieka, wieczności nie będzie.

Uroboros – wąż nieustannie pożerający sam siebie, z ogonem we własnym pysku. Jedność duchowa i fizyczna wedle gnostyków, zjednoczenie i nieskończoność. Stary symbol wiecznego nawrotu tego samego. W opowieści Nietzscheańskich wielkiemu mędrcowi towarzyszy wąż i orzeł. Wąż zwijający się w koło, pożerający swój ogon symbolizował wieczność i nawrót tego samego. Wąż kołujący nad głową oświeconego mędrca symbolizował spokój i mądrość związaną ze świadomością kolistego czasu. Staje się to, co ma się stać – świat nieustannie kręci się po tej samej trajektorii. Tylko mędrzec, człowiek szlachetny, jest w stanie odkryć tę tajemną prawdę. Nasze doświadczenie jest mylne – wydaje nam się, że wszystko ma swój początek i koniec, tymczasem w czasie kolistym nieustannie spotykamy się z tym samym. Koło jest potężne jak ciało Jormuganda.

Kobra królewska, pyton indyjski, wąż Eskulapa, gniewosz plamisty – tracą swoje siedliska przez budowę dróg i miast, przez rozwój rolnictwa, przez degradację środowiska na skutek zmian klimatycznych. Do tego dochodzi nielegalny handel zwierzętami egzotycznymi. Paradoks współczesnego człowieka – chociaż rzadko ma okazję spotkać na swojej drodze węża, w zabetonowanym świecie nie ma już kontaktu z przyrodą. Równocześnie boi się tego zwierzęcia, jak i pragnie egzotyki. Dlatego zoo przyciągają miłośników mocnych wrażeń, tak samo jak nielegalni handlarze oferują możliwość posiadania dzikiego zwierzęcia, przedstawiciela ginącego gatunku. Znajdą się i tacy, którzy będą smakoszami egzotycznych potraw – gotowi wiele zapłacić na czarnym rynku, by spróbować ciała zwierzęcia, które znajduje się na liście chronionych istot. W symbolice człowiek zło wyrzucił poza obręb własnego świata, przypisując zwierzętom odrażające cechy. Tymczasem zło nie czai się w paszczy węża, nie jest jego jadem – tylko kryje się w antropocentrycznym podejściu do świata, gdzie potrzeby jednostki są najważniejsze.

Jormugand – wąż oplątujący swoim ciałem Mitgard (świat zamieszkiwany przez ludzi). Wrzucony do morza przez Odyna, zaczął rozrastać się w głębinach, aż swoim ciałem otoczył cały świat. Koniec świata czai się w głębinach. Gdy nastąpi wielkie zamknięcie istnienia tego świata, wówczas Jormugand wynurzy się z głębin i jadem porazi wszystko. Bogowie będą musieli stawić mu czoła – odbędzie się wojna. W wielu mitach świata niektóre rzeczy są poza człowiekiem. Do bogów północy należy wojować o istnienie świata i godny jego koniec. Człowiek tylko może czekać i uważać, by nie wywołać niebezpieczeństwa, jakie czai się w głębinach. Gdzieś w niezbadanej toni zło tylko czeka, żeby zatruć rzeczywistość. Tak samo jak zatrważający jest koniec i zło przyczajone w ciemnościach wód, tak samo zadziwiający jest początek – mieniący się kolorami tęczy.

Wschodni wąż indygo, kobra sumatrzańska plująca, pyton Bolena, ozdobny wąż drzewny, pyton birmański, brazylijski boa tęczowy, wąż morski Dubois, węgrowiec filipiński, tajpan pustynny, wąż tygrysi, dysfolid – to węże tworzące listę gatunków wymierających. Wiele z nich budzi strach swoim jadem, czy siłą, prędkością. Tajpan pustynny, żyjący w Australii, jest najbardziej groźny na świecie, jeżeli chodzi o siłę jego jadu. Ukąszenie dysfolida powoduje krwotoki wewnętrzne. Dużo jest też i takich, które – jak wąż Eskulapa – są całkowicie bezbronne wobec człowieka i nie są w stanie nic mu zrobić. Żniwo VI wielkiego wymierania nie wybiera jednak. Sam człowiek nie widzi w wężach żadnego pożytku, czy nie czuje do nich szacunku. To, co pełzające, w ziemi, zanurzone w kurzu czy błocie, wzbudza wręcz instynktowną niechęć. Polowania na węże, tak samo jak rozrastanie się ludzkiej obecności w świecie, nie dają szans tym istotom. Dla człowieka życie nie jest ważne – chyba że opowiada o swoim własnym, czy o początku świata.

Ngalyod, lub Borlung, jeszcze inne imię to Akkura. Są też imiona Wonambi i Kummanggur. Wąż tęczowy posiada tyle imion, ile narodów opowiada nieprzerwanie o stwórcy świata pod postacią węża. Tęczowy wąż stworzył świat i zakopał się w podziemnych grotach. Ludzie muszą uważać, żeby go nie obudzić i nie naruszyć tej delikatnej granicy pomiędzy sacrum i profanum, pomiędzy światem ludzi, zwierząt a światem bogów. Wąż tęczowy potrzebuje spokoju po stworzeniu świata. Czy jednak człowiek jest mu w stanie dać spokój, czy jest w stanie zrozumieć, jakie przysługuje mu miejsce na Ziemi?

Nie doceniamy obecności węży. Tymczasem, jako pierwsze narażone na zanieczyszczenia powietrza i wody, stają się znakiem jakości terenu. Tam, gdzie nie ma węży – nie ma bezpiecznego terenu. Człowiek, rozbudowując swój świat i oddzielając się od świata przyrody murem symboli i tonami asfaltu, zapomniał, że jest jej elementem. Świat przyrody to świat sieci połączonych ze sobą relacji i istnień. Węże należą do tego układu, stanowiąc w każdym ekosystemie wartość samą w sobie. Wprowadzając wartościowanie zwierząt – na te, które są przydatne, te, które można zjadać, zaprzęgnąć do pracy, uczynić z nich rozrywkę lub maskotkę – człowiek nadał zwierzętom ich nieludzką formę. To wynaturzenie relacji między sentientami – wszystkimi czującymi istotami – spychające w urzeczowienie i odbierające wartość. Tymczasem każde zwierzę, niezależnie od tego, kim jest i jakie jest – stanowi wartość samą w sobie. Węże również – niezależnie od tego, jakie o nich będziemy snuć opowieści i jakie symbole im przypiszemy.

Uroboros, Jormugand, Ngalyod – pozostaną w kulturowych wizerunkach, fascynujących swoim tajemnym, symbolicznym przekazem. Rzecz w tym, żeby pozostały jeszcze te, które dały im siłę opowieści. Klasyfikowanie zwierząt to niebezpieczny zabieg – może bowiem odebrać znaczenie tym, które jeszcze na planecie są i potrzebują naszego szacunku i wsparcia.
Tekst prof. Joanna Hańderek

[Dzień Węża nie jest oficjalnym międzynarodowym świętem ustanowionym przez ONZ czy inną globalną organizację, ale w niektórych kręgach ekologicznych i zoologicznych obchodzi się 16 lipca jako World Snake DayŚwiatowy Dzień Węża].