Niemiejsca

Spread the love

Niemiejsca. Pustka. Nieobecność. Tam nie ma i nie powinno być zwierzęcia. Zwierzę brudzi, zwierzę przeszkadza, zwierzę może zawadzać. Zwierzę może być agresywne. Dlatego zwierzęcia nie wolno wprowadzać do wielu kawiarni, restauracji, sklepów spożywczych, do muzeów, na cmentarze, do szpitali czy kościołów. Zabronione. Zwierzę nie powinno znajdować się wszędzie tam, gdzie potrzeba człowiekowi spokoju, bezpieczeństwa, czystości i sterylności. Przestrzeń tylko ludzka.

Dlaczego zwierzęta tak bardzo nam przeszkadzają? Awantura z sąsiadami, wariatka znów dokarmia gołębie i balkon został obrzydliwie zabrudzony. Prawo grawitacji, gołąb zrobi swoje i zabrudzi miejsce człowieka. Sprzątanie jest uciążliwe, co więcej – zawsze jest groźba zakażenia i przenoszenia groźnych wirusów. Więc może lepiej by było zlikwidować gołębie w mieście. Zagrażają i brudzą.
Pies w restauracji może zacząć szczekać. Miła atmosfera zostanie przerwana. Jego brudna sierść i łapy. Pies nie jest higieniczny, a tu dookoła ludzie jedzą. Sanepid byłby zaniepokojony. Przy stoliku obok ludzie pośpiesznie odsuwają swoje dzieci, pies jest jakiś groźny, może ugryźć dziecko. Więc lepiej zawczasu zadziałać. Wdrukowanie dziecku niechęci do zwierzęcia.
Kot łazi nie wiadomo gdzie, po różnych miejscach. Koty są tajemnicze, znikają na całe godziny. Więc może lepiej niech nie wchodzą do sklepu. Siedzący kot na półce sklepowej może być niebezpieczny. Okłaczkuje to, co na półkach, jeszcze podrapie klientów. Jak to jest dziki kot, bezdomne kocisko, tym bardziej stanowi źródło brudu i zarazków. Nie wiadomo jakie insekty mieszkają w jego futrze. Zwierzę nie powinno znajdować się w sklepie, psuje poczucia bezpieczeństwa.
Jeż jest mały, ma śmieszną mordkę, śmieszne ciało, postura raczej kabaretowa. W jeżu nie ma dostojeństwa, majestatu, świętości. Przy ziemi brzuszkiem, niedoskonały. Dlatego bramy kościoła powinny być zamknięte przed nieproszonym gościem. W miejscu świętym, realizowanego sacrum, zwierzęta nie mają prawa istnienia. Lepiej niech się nie zbliżają do miejsc świętych i ważnych dla człowieka. Lepiej niech nie przychodzą do naszych domów. Niech będą tam, gdzie ich miejsce – w dzikim świecie.
I tu zaczyna się problem. Był las, jest droga. Było pole, jest dom, kościół, sklep, szkoła. Były krzewy, kwiaty, dostęp niczym nieograniczony do wody, spokojnie można było schylić mordkę do leniwie płynącego potoku. Była nora i spokojnie można było się w niej schować. Tymczasem pojawił się człowiek. Najpierw nieśmiało, potem coraz bardziej pewnie, agresywnie. Karczowanie, wypalanie, udrażnianie, meliorowanie, budowanie, planowanie. Domy, ulice, parkany, ogrodzenia, mury, beton, cegła, kamień, drewno. Nagle okazało się, że nawet zrobienie gniazda jest szalenie trudne, skąd bowiem zgromadzić liście, patyczki, zaschłe wspomnienia poprzedniego lata? Nagle okazało się, że przejście przez drogę jest niemożliwe. Nagle okazało się, że nauczenie potomstwa, gdzie można iść, gdzie żerować, gdzie spokojnie zasnąć zostało zniszczone.
I tu zaczyna się paradoks. Zwierzę jest brudne. Tylko że ono cały czas dba o swoją higienę, cały czas uważa na swoje futro, pióra, cały czas pilnuje, by zabrudzenia starannie usunąć. Gołębie brudzą nasze balkony czy może to my nie myjemy ich regularnie? Zwierzęta roznoszą choroby czy może to my nie myjemy naszych rąk regularnie? Śmieci w lesie, plastikowe opakowania zasypujące lądy i oceany, folia i sztuczne materiały zostawiają wszędzie zwierzęta czy my? Kto krzyczy w kawiarni, kto nie pozwala spokojnie porozmawiać innym, głośno rozmawiając przez telefon, kto się kłóci i bywa agresywny w przestrzeni publicznej? Pies zabrany do kawiarni? Kot odbierający kolejne połączenie? Mrówki kłócące się między sobą, niezważające na ludzi dookoła? Wróble przeklinają?
Wiewiórki obrażają przechodniów i zaczepiają ich nachalnie?
W hotelu ślimaki pokradły ręczniki? W toalecie miejskiej bałagan po sobie zostawiły jeżyki?
I tu zaczyna się przemoc. Zwierzęta tylko chcą być. Człowiek chce posiadać, zawłaszczać, nazywać, modelować, zmieniać. Wszystko musi zostać idealnie ułożone pod nasze wyobrażenia, zgodnie z naszą koncepcją. Świat niczym zegar ma zostać dostosowany do naszych potrzeb i nakręcony tak, by precyzyjnie pokazywał to, co chcemy zobaczyć. Dlatego miejsce bezdomnego psa jest w azylu, miejsce krowy jest w rzeźni, miejsce jeża – nie ma miejsca jeża. Nie ma miejsca dzikiego kota, nie ma miejsca pliszki. Ślimaki są niepożądane, więc najlepiej je wytruć, jeszcze „ohydnie” wyglądają. Szczury mają „wstrętne” ogony, więc albo trucizna, albo laboratorium.
To samo z myszami, przecież to szkodniki. Tak samo króliki, człowiek i dla nich znajdzie zastosowanie. Koń jest szlachetnym zwierzęciem, bo służy człowiekowi, mięso z konia zostało wyrafinowanym przysmakiem.
Każda kultura ma zwierzęta, które zjada, utylizuje, wykorzystuje, zmusza do ciężkiej pracy i takie, które traktuje jako święte lub domowe oraz takie, które dostarczają nam rozrywki. Polowanie, korrida, walki kogutów, psów, zabawa w cyrku. Chomikami dzieci mogą się pobawić tak samo jak małymi króliczkami. Większość społeczności ludzkich uzurpuje sobie prawo do zarządzania i kontrolowania zwierząt. Rozstrzygamy, czy na tyle są dla nas odpowiednie, że mogą mieszkać z nami w domu, czy może na tyle są użyteczne, że mogą zostać w naszych gospodarstwach i służyć naszym celom, czy może są na tyle dzikie, że mogą służyć do polowania. Zwierzę dla człowieka i jego miejsca. Świat stał się naszą przestrzenią i własnością. Zwierzęta co najwyżej mogą ostrożnie przemykać i najlepiej pozostawać niewidoczne.
Niemiejsca naszych miast rozrastają się na niemiejsca terenów pozaludzkich. Lasy zostały objęte kwalifikacjami społecznych instytucji, należą do gminy, są zarządzane przez leśniczych bądź stają się prywatne. Korporacje zarządzające terenem wielopołaciowych hodowli, wycinające dżungle i niszczące całe ekosystemy, by uprawiać potrzebne dla naszego przemysłu rośliny. Przestrzeń została zakwalifikowana: parki, miejsca rekreacji, tereny dzikie, rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe. To wszystko są ciągle niemiejsca, zwierzęta bowiem nie mogą czuć się tam bezpiecznie. Kłusownicy i myśliwi, nieuważni czy bezmyślni turyści cały czas wchodzą na tereny życia zwierząt i robią tam swoje porządki. Zwierzę staje się bezdomne, staje się zwierzyną łowną, transportową, użytkową, domową, rozrywkową.
Sukces ewolucyjny człowieka okazał się przegraną zwierzęcia. Święte oburzenie, że kot wszedł do szpitala, pies wtargnął do sklepu, ptak wleciał do świątyni, to święte oburzenie hipokryzji – ubrać się w futro zabitego zwierzęcia jest normalne, ale już jego obecność w przestrzeni, którą zawładnęliśmy, jest skandalem. Pieczyste tak, ale wolno biegające krowy nie. Ze świętym oburzeniem rozwija się praktyka eliminacji i eksterminacji zwierząt z naszej przestrzeni. Niepodzielność władania. Miejsca człowieka i niemiejsca zwierząt. Bezdomność w pełnym wymiarze. Tyle że ramy tego sukcesu ewolucji zaczynają się zamykać. Człowiek wpadł w pułapkę własnego dążenia do luksusu i ekskluzywnego myślenia, egoizmu bez granic. Wymierające ptaki niosą zmiany w naszym życiu, coraz więcej insektów zaczyna bezczelnie nam dokuczać. Wymieranie dzikich zwierząt zaburza ekosystem. Za chwilę zostaniemy sami ze zwierzętami hodowlanymi, bez odpowiedniej ilości wody pitnej, bez możliwości rozwoju, w świecie wielkiego wymierania i drastycznych zmian klimatycznych. Za chwilę nic nie pozostanie. Jeszcze trochę naszego panowania. Wypierania zwierząt z ich terenów. Naszych niepodzielnych rządów nad matką Gają. Jeszcze trochę naszego rządzenia. Świat i zmiany klimatyczne nie będą czekały, aż się opamiętamy. Świat nie da nam drugiej szansy na zrozumienie, czym jest bioróżnorodność i odpowiedzialność za nasze własne czyny. Niemiejsca dla zwierząt okażą się niemiejscami dla człowieka.
Tekst dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek,
ilustracje Elźbieta Bińczak-Hańderek, fot. Janusz Bończak

dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet.
Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com

Tekst opublikowany w „Istocie” nr 1/2020

Wspieraj Istotę – wpłać datek. Ogłoś się na łamach naszej strony.

Jedna myśl na temat “Niemiejsca

Komentarze są wyłączone.