Dzień Kobiet!

Spread the love
Dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga https://handerekjoanna.wordpress.com

8 marca dzień kobiet. Już ruszyły kampanie reklamujące prezenty jakie będzie można podarować paniom. Oczywiście perfumy, obowiązkowo, kremiki, balsamy, sukienki, buciki, torebki, kwiatki, czekoladki. Taki tam standardowy zestaw dla kobietki. Może jeszcze książka, najlepiej romans. Raz w roku kwiatki, szmatki, czekoladki, niech się lalunia ucieszy, a potem i tak niższa pensa, seksistowskie kawały, molestowanie, gwałty, wykorzystanie, odebranie praw do dysponowania własnym ciałem, odebranie możliwości do bycia sobą.

Feministki niech uważają w te święta. Popkultura zawłaszczyła je dla spektaklu kobiecości typu lalunia, słodka laleczka-zabaweczka. W reklamie i polityce starannie ukryto genezę tego święta. Tymczasem pierwsze obchody odbyły się  28 lutego 1909 r. w Stanach Zjednoczonych i zostały zorganizowane przez Socjalistyczną Partię Ameryki. Tradycjonaliści i prawicowcy wolą o tym jednak nie mówić. Lepiej dać kobiecie perfumę. Niech pachnie i pozostanie w domu, pracując na rzecz męża. Miejsce kobiety jest w kuchni i przy dzieciach. Taka prawicowa prawda. Tymczasem 8 marca to święto kobiet – ich niezależności i możliwości pracy.

Obraz kobiety słodkiej, delikatnej, macierzyńskiej to obraz tradycyjnej dominacji, w której kobieta nie była podmiotem, obywatelką, nawet jeżeli pracowała to zarabiała połowę z tego, co mężczyzna i potem w domu to mężczyźnie (ojcu, bratu, mężowi) oddawała swoje pieniądze. Sufrażystki chciały to zmienić, w XIX wieku zaczyna się walka o godność, o podmiotowość. Zaczyna się walka, by kobietę wreszcie traktować jak człowieka, a nie jak błąd natury, który cały czas trzeba naprawiać i kontrolować. Te właśnie dzielne kobiety często za swoje poglądy i manifestacje zamykane były w więzieniach, w szpitalach psychiatrycznych, były też wyrzucane z domów przez swoje rodzinny, przez mężczyzn, którzy zabierali im prawa do majątku czy kontaktu z własnymi dziećmi. Dlatego 8 marca to święto kobiety walczącej o swoje prawa, kobiety z żelaza, kobiety, która jest nieugięta i wie o co walczy, do czego zmierza. 8 marca to nie jest święto delikatności, słodyczy i posłuszeństwa, to walka.

Lesbijki, kobiety transpłuciowe, kobiety bez macicy, niech uważają na te święta. Święto kobiet zostało zawłaszczone przez heteroseksualne normy. Pan pani daje czekoladkę, pocałuje ją w rękę i czule się do niej uśmiechnie. Lesbijki budzą strach w homofobicznych osobach, bowiem to kobiety nie poddające się heteroseksualnemu pragnieniu podporządkowania. Judith Butler pisała, że lesbijska miłość jest najrówniejszą, najbardziej spełnioną, w której kobieta nie musi walczyć o siebie, o zachowanie podmiotowości. Z tej lekcji można wyciągnąć jednak naukę, nawet dla heteroseksualnych związków, można traktować się symetrycznie, bez dominacji, to jednak wymaga rezygnacji z własnego ego, jego zawłaszczających potrzeb. Dla heteroseksualnych szowinistów lesbijki są zagrożeniem ich panowania – nad nimi po prostu nie da się zapanować, tutaj nie nastąpi poskromienie złośnicy – i to tak boli różnego rodzaju tradycjonalistów.

Zapanowanie nad kobietą stanowi część systemowej strategii patriarchatu. Ta dominacja tak mocno wpisana jest w tradycję wielu kultur, że po dziś dzień trudno jest w pełni realizować zasadę równości. 8 marca to nie jest święto heteroseksualnych kobiet, to święto wszystkich kobiet, niezależnie od tego, czy urodziły się w ciele chłopca czy dziewczynki, czy były czy też nie socjalizowane do roli kobiety, niezależnie od tego czy są biseksualne, homoseksualne, czy heteroseksualne. Święto kobiet, to święto nas wszystkich, również feministów, mężczyzn, którzy są za równością i pomimo stereotypów próbują tę równość realizować.

8 marca nie chcę dostać kwiatków (różę może dać mi tylko mój ukochany i to pozostaje między nami, gest prywatny tak jak miłość, które nie są na pokaz ani na sprzedaż). Nie chcę też dostać czekoladek, perfum, szmatek. 8 marca chcę szacunku. Dla siebie i dla innych istot. Dla nas wszystkich, którzy cenią równość i walczą o nią. Już ruszyła machina reklamy, już sprzedaje się produkty testowane na zwierzętach, produkty zrobione z ciał pomordowanych zwierząt. Już ruszyła machina niszczenia istnienia by w sposób symboliczny uprzedmiotowić inne istnienie. W jednym geście podarowane czekoladki to cierpienie krów, które zostały potraktowane jako źródło mleka i uprzedmiotowienie kobiety, która została potraktowana jak słodka laleczka, której można dać pralinkę i potem dalej nie szanować. Te wszystkie prezenty szykowane dla pań z okazji ich święta to znak choroby naszych czasów. Galerie handlowe szykują się do przecen i promocji, reklamy szaleją, nikt jednak nie pyta jakim kosztem zostały wyprodukowane promowane produkty. Ile szwaczek pracując po godzinach za głodową pensję pracowało by przygotować ten spektakl? Ile terenów zostało zniszczonych, ile lasów wypalonych, ile zwierząt zabitych? Tego jednak nie widać. Gdzieś daleko w Bangladeszu, w Chinach, gdzieś poza zasięgiem naszych oczu, nie widzimy i nie słyszymy.

8 marca to święto równości. Więc pomyśl o innych: zwierzętach ludzkich i pozaludzkich, pomyśl o sentientach, pomyśl, czy warto dać kolejną bzdurę, czy może dobrą rozmowę, równe traktowanie, taką samą płacę jaką otrzymuje mężczyzna. Nie chcę prezentów na święto kobiet, nie chcę obłudnego gestu. Możesz za to mi dać szacunek – niezelżenie od tego czy jestem hetero, bi czy homoseksualna, czy jestem ludzką czy zwierzęcą samicą. Możesz dać mi równość, możesz pozwolić mi być sobą. I to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.
Tekst dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek

Dr hab. prof. UJ Joanna Hańderek, wykładowczyni w Instytucie Filozofii UJ. Zajmuje się filozofią kultury i filozofią współczesności. Od 2013 roku organizuje cykl wykładów i spotkań poświęconych różnym formom dyskryminacji społecznych „Kultura wykluczenia?”. Współredaktorka kwartalnika popularnonaukowego „Racje”, członkini Towarzystwa Humanistycznego, Akademickiego Stowarzyszenia przeciwko Myślistwu Rekreacyjnemu, Kongresu Świeckości, członkini rady głównej Kongresu Kobiet. Z kotką na kolanach pisze filozoficznego bloga

Wspieraj Istotę – wpłać datek. Ogłoś się na łamach naszej strony.