Od żołądka do serca

Grafika „Bitwa pod Empikiem” Oliwia Bończak, studentka Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych KABK w Hadze
Grafika „Bitwa pod Empikiem” Oliwia Bończak, studentka Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych KABK w Hadze

Zaczynamy inaczej patrzeć na świat. Coraz więcej rzeczy przestaje być oczywiste – a pytania mnożą się szybciej niż odpowiedzi. Nagle okazuje się, że wiemy mniej, niż sądziliśmy. W tym zawahaniu, w tej chwili pęknięcia, dziennikarstwo zaczęło się gubić. Krótkie formaty, informacyjny szum, podejrzenia o manipulację, a czasem kpina z faktów – wszystko to sprawia, że coraz trudniej mówić o świecie w sposób uczciwy i zrozumiały. Bo świat przestał być prostą linią zdarzeń. Stał się siecią. Migotliwą, zmienną, pełną kontrastów. I właśnie wtedy pojawiło się coś nowego: immersja. Zanurzenie w opowieści. Doświadczanie zamiast patrzenia. Relacja zamiast przekazu.

Dokument „Ramy kompetencyjne iStream”, jeden z wyników działań w ramach prac  międzynarodowego zespołu, którego celem jest  przygotowanie programu studiów dla kierunku Dziennikarstwo immersyjne, nie próbuje zatrzymać świata, lecz opisuje nowy język kontaktu. Nie chodzi wyłącznie o technologię. W tym podejściu warto zwrócić uwagę, że dziennikarz immersyjny to nie specjalista od gogli VR, lecz osoba tworząca przestrzeń doświadczenia. Ktoś, kto potrafi łączyć światy: rzeczywistości i narracji; ludzi i ich emocje; odpowiedzialność i fakty.

To zawód, którego nie nauczysz się z jednego podręcznika. Trzeba czuć rytm opowieści i strukturę interfejsu, rozumieć emocje, prawo, dźwięk przestrzenny i politykę prywatności. IStream proponuje dziewięć obszarów kompetencji, ale ich istota leży w połączeniach: w tym, że psychologia spotyka się z kodem, a etyka z animacją 3D. Technologia nie służy tu efektowi, lecz relacji, jak w immersyjnej relacji z protestu, która nie tylko pokazuje obraz, ale pozwala poczuć jego rytm, emocje, obecność tłumu. To różnica między oglądaniem a współodczuwaniem. Bo immersja to nie trik.

Dokument porządkuje to, co wydaje się chaotyczne. Pokazuje, jak nie szkodzić, jak opowiadać bez manipulacji, jak korzystać z narzędzi AI tak, by nie zagubić wrażliwości w opowieści, nie spłaszczyć człowieka do danych, nie przeoczyć drugiego spojrzenia. Miejscami mówi o projektowaniu światów, ale nie chodzi o tworzenie fikcji, tylko o budowanie przestrzeni dla doświadczenia, o uczciwość przekazu i prawdziwość relacji. Wśród precyzyjnych zapisów, od RODO po multisensoryczne interfejsy, wciąż widoczna jest centralna postać: człowiek – obecny, aktywny, wpisany w strukturę świata, ale bez dominacji, bez przesłaniania tego, co inne i współistniejące.

Po zapoznaniu się z dokumentem silnie odczuwa się, że jego autorzy rozumieją złożoność epoki, w której żyjemy: pełnej zagrożeń społecznych, politycznych i klimatycznych. To nie jest podręcznik do obsługi technologii. To kompas dla opowiadających, instrukcja obsługi przyszłości z ludzką twarzą, oparta na empatii, refleksji i odpowiedzialności. Dziennikarz immersyjny według tej koncepcji nie tylko relacjonuje świat, ale buduje nowe warunki jego przeżycia. I to właśnie może być najważniejszą zmianą, bo dziś bardziej niż newsów, potrzebujemy doświadczeń, które uczą odczuwać.

Nie wszystko zostało jednak powiedziane. Można byłoby mocniej zaakcentować zagrożenie dezinformacją, niebezpieczeństwo immersyjnej manipulacji, siłę wpływu algorytmów. Warto także pochylić się nad zdrowiem psychicznym: zarówno twórców, jak i odbiorców, którzy będą korzystać z mediów zdolnych w czasie rzeczywistym prezentować dwa światy – ten realny i ten może przerysowany, odbity w krzywym zwierciadle wizji. Potrzebujemy więcej empatii, systemowych zabezpieczeń i opieki – zwłaszcza wobec tych, których te metody mogą wykluczać lub pozostawić poza dostępem. To może być brak sprzętu, zasobów, stabilności psychicznej czy zwyczajnie: miejsca w tej nowej opowieści, która nie wszystkich zaprasza z jednakową otwartością.

Osobiście jestem zachwycony tym nowym zawodem i tylko gdzieś głęboko czuję żal, że nie mam już tych nastu lat, by dopiero zaczynać. Żeby stanąć u wrót tej opowieści, wejść do świata, który nie tylko się rozszerza, ale też zaprasza do wspólnego tkania sensów. Technologie otwierają dziś przestrzenie tak wielowariantowe, że aż trudno nadążyć za ich rytmem, a jednocześnie – kuszą. Przyciągają jak nurt, w który wskakujesz z otwartymi oczami. Dziś to za mało: notatnik i ołówek nie uniosą już ciężaru tej opowieści. Zazdroszczę tym, którzy są na początku tej drogi – i wiem, że to dobra zazdrość.

„Ramy kompetencyjne iStream” opracowany przez Zespół specjalistów z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie przy współpracy z Uniwersytetem w Nikozji (Cypr), Università Politecnica delle Marche oraz Learnable i Infinitivity DesignLabs to dokument, który oddycha przyszłością, ale nie gubi odpowiedzialności. To propozycja zawodu, który wymaga nie tylko umiejętności technicznych, ale i etycznej świadomości: takiej, która staje się rdzeniem nowego profesjonalizmu, opartego na odpowiedzialności, relacyjności i uważności wobec świata i jego mieszkańców. Być może właśnie takiej osoby opowiadającej świat – z uwagą, czujnością i odwagą – potrzebujemy dziś najbardziej. Kogoś, kto sprawi, że nie tylko go zrozumiemy, ale i naprawdę, na nowo, poczujemy.
Zapraszam Wszystkich na istream-project.eu, gdzie możecie zapoznać się z etapami projektu i śledzić postępy dalszych prac, a tych, którzy chcą poczuć wrażliwość społecznej obecności zapraszam na Wielkowiejski Targ do Szyc w gminie Wielka Wieś. Porozmawiacie, pobędziecie, poczujecie – i z pewnością skosztujecie, czyli – jak mówi mądrość – od żołądka do serca.
Janusz Bończak