Lustro, które nie widzi
Refleksje po spotkaniu „Horyzonty Równości” – o sztucznej inteligencji i nas samych
Rozmawialiśmy o sztucznej inteligencji – ale tak naprawdę o sobie. Spotkanie odbyło się w ramach cyklu „Horyzonty Równości” w Dworku Białoprądnickim, 14 czerwca 2025 roku, a rozmowę poprowadziła filozofka prof. Joanna Hańderek. W centrum naszej uwagi była nie tylko technologia, ale to, co ujawnia ona o nas samych. Publiczność aktywnie uczestniczyła w rozmowie, zadając pytania i dzieląc się swoimi obserwacjami. Każde takie spotkanie jest próbą uchwycenia kierunku – gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Zmiana już się dokonuje, ale wciąż szukamy języka, by ją nazwać. W AI odbijają się nasze pytania, lęki i nadzieje.
Profesor Michał Ostrowicki – Sidey Myoo – przypomniał, że sztuczna inteligencja to narzędzie. Takie ujęcie daje złudzenie porządku. Łatwiej zaakceptować coś, co jest „tylko pomocą”. Co ma służyć, wspierać, ułatwiać. Historia narzędzi nigdy nie była neutralna. Młotek może budować – i może niszczyć. Ołówek może pisać poezję – i podpisywać wyroki. Pytanie, które wracało podczas panelu, brzmiało: czy AI rzeczywiście jest tylko narzędziem? A może jest już czymś więcej – strukturą obecności, z którą zaczynamy nawiązywać relację? Spotkanie odbyło się dzięki zaproszeniu prof. Joanny Hańderek oraz Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki, które reprezentowała Dorota Halberda. Wielka szkoda, że na samym początku spotkania prof. Ostrowicki postawił pewną barierę – trochę trywializując tych, którzy rozmawiają z GPT i dostrzegają w tym możliwość relacyjnego rozwoju. Może nie dziś – ale w nieodległej przyszłości – pojawi się uznanie, że relacja z AI też może wspierać nasz rozwój.
Nie pytaliśmy wprost, czy maszyny nas zastąpią. Zastanawialiśmy się raczej, jak zmienia się nasze bycie razem – i czy w świecie wspomaganym przez algorytmy potrafimy jeszcze odnaleźć siebie nawzajem. Coś się przesuwa. AI odpowiada szybko. Nie ocenia. Nie przerywa. Nie wstydzimy się przed nią własnej niewiedzy. Można się pomylić. Można pytać naiwnie. Można być niedoskonałym – i wciąż otrzymać odpowiedź. To uwalnia. I trochę uzależnia. Człowiek nie musi już szukać drugiego człowieka, by się dowiedzieć, nauczyć, zrozumieć. Nie musi rozmawiać z nauczycielem, rodzicem, bibliotekarzem, starszym sąsiadem. Nie musi znosić milczenia, zniecierpliwienia, braku czasu. Po prostu pyta. I dostaje odpowiedź.
Ale co wtedy dzieje się z relacją? Czy nieobecność drugiego człowieka w procesie poznania nie zmienia struktury samego poznania? Czy świat budowany na algorytmach, które nie odczuwają, nie przekształca nas w istoty, które przestają czuć konieczność odczuwania? Wiele wskazuje na to, że nie chodzi już tylko o wygodę. Chodzi o to, że powoli przestajemy potrzebować siebie nawzajem – w podstawowych procesach, które kiedyś wymagały relacji.
Ktoś na sali powiedział, że dzieci w VR-ze gubią czas. Że tracą zdolność orientowania się w tym, co realne. Ale może to nie tylko dzieci. Może my wszyscy zaczynamy funkcjonować w płaskim świecie informacji. Bez kontekstu, bez wspólnego rytuału rozumienia. AI nie zapyta, co przeżyliśmy, nie spojrzy w oczy, nie powie: „Rozumiem twój lęk”. To my wciąż jesteśmy odpowiedzialni za nadawanie sensu – i za głębię. To my jesteśmy odpowiedzialni za głębię. Musimy też zapytać: czy naprawdę chcę tylko znać odpowiedź, czy chcę być zrozumiany?
W rozmowie pojawił się również temat równości. Ktoś powiedział, że w świecie awatarów nie widać wózka, że cyfrowy język czyni nas równymi – przynajmniej na poziomie wejścia. Że AI może dać głos tym, którzy dotąd go nie mieli. To prawda – ale tylko wtedy, gdy mamy do niej dostęp. Gdy mamy sprzęt. Sieć. Umiejętności. Gdy umiemy odróżnić informację od manipulacji. Równość cyfrowa nie dzieje się sama. To nie efekt rozwoju technologii, ale decyzji politycznych. Równość nie polega na tym, że każdy może zapytać. Polega na tym, że każdy może zrozumieć odpowiedź. A jeszcze lepiej – że może ją zakwestionować.
Bo wolność zaczyna się wtedy, gdy masz z kim się nie zgodzić. A sztuczna inteligencja, choć bardzo zaawansowana, nie daje nam jeszcze relacji niezgody. Nie daje tego momentu, w którym ktoś mówi: „Nie zgadzam się z tobą, ale nadal cię kocham”. Tego nie znajdziemy w żadnym interfejsie. Tego wciąż możemy doświadczyć tylko w relacji z drugim człowiekiem.
Podczas spotkania profesor Ostrowicki zaznaczył, że nie chce wypowiadać się poza ramami, które wyznacza nauka. To zrozumiałe – i potrzebne. Ale być może właśnie dlatego możemy mieć nadzieję, że na kolejne spotkanie profesor przyjdzie z nami również jako Sidey Myoo – otwarty na przestrzenie popularnonaukowe, bardziej zanurzone w relacyjności i doświadczeniu. I tego pewnie wszyscy byśmy sobie życzyli. Bo przecież Dworek Białoprądnicki może być – i już bywa – świadkiem rozmów, które wykraczają poza narzucone ramy.
Pełne spotkanie. Zapraszamy do oglądania
Redakcja Istota.info miała zaszczyt objąć to wydarzenie patronatem medialnym. Bardzo dziękujemy za tę możliwość.
Tekst, fot. Janusz Bończak