IO – to gorzka pigułka prawdy

Spread the love

IO – to gorzka pigułka prawdy od mistrza Skolimowskiego, dzięki niemu na micie doskonałości naszego świata pojawia się rysa. Witajcie w naszym (nie)ludzkim świecie!

Bohater najnowszego filmu Jerzego Skolimowskiego – tytułowy osiołek IO zdaje się patrzeć w pewien wyjątkowy sposób. Zwierzęta czasem wydają się patrzeć swymi szeroko-otwartymi oczami z bezgranicznym zdziwieniem na to, jak bardzo nie rozumiemy świata, który sami kreujemy. Nasz osiołek wędruje przez nasz ludzki (nie-ludzki) świat. Pracuje w cyrku, gdzie nasze dzieci dostają pierwsze lekcje nieczułości. Jest zamknięty w zakratowanej ciężarówce wiozącej go na rzeź do Włoch. Trafia na jedną z klatkowych ferm lisów – która jest swoistą świątynią przerażenia, gdzie ludzkość składa na ołtarzu swej własnej próżności tysiące bezbronnych spojrzeń przerażonych istot. Na stronie gutekfilm.pl czytamy: „Historia „IO” za sprawą niezwykłego zwierzęcego bohatera wykracza poza ludzką perspektywę, ale to przede wszystkim film głęboko humanistyczny – manifest w obronie tego, co pozostało w nas niewinne. Podróż, w jaką zabiera nas Skolimowski, wiedzie przez całą Europę: od cyrku przez stadiony i parkingi dla tirów, po pałace. Od głupoty, przez przemoc, po przebłyski dobra i solidarności. Ten portret zbiorowy, który jednak nie traci z oczu pojedynczej mrówki, łączy realistyczne i wizjonerskie, przyziemne i metafizyczne, krytyczne i empatyczne. Swoim rozmachem przypomina najwspanialsze obrazy Hieronima Boscha i Pietera Bruegla”. Rzeczywiście, w tym niezwykłym filmie Jerzy Skolimowski pokazał swoją wielkość, wydobywając na światło dnia tak często wypieraną prawdę – ludzkość chce budować swe szczęście na nieszczęściu innych.

Drapieżnik i jego mechanizm wyparcia

Kadr z filmu IO Jerzego Skolimowskiego.

Skolimowski swym filmem dokonuje rzeczy niebywałej (dla mainstreamu chyba niewybaczalnej). On nie owijając w bawełnę nawołuje ludzi do zaprzestania jedzenia mięsa. W odróżnieniu od mainstreamu nie tworzy on złudzenia, że zabijanie zgodne z prawem, pod okiem dbających o zwierzę weterynarzy będzie aktem humanitarnym.  W jednym z wywiadów mówi: – Połowa naszej ekipy w trakcie zdjęć zaprzestała jedzenia mięsa zupełnie. Przemysłowa hodowla zwierząt – gdybyśmy mieli określić ją jednym słowem, dla mnie jest to barbarzyństwo, to jest makabra. To jest coś, co człowiek zgotował swoim współziomkom na tej ziemi. Zgotował im piekło. W jakich warunkach te zwierzęta są hodowane? Ściśnione do maksimum, tak, że nie mają miejsca, żeby się ruszyć. Nie widząc skrawka nieba. Nie znając smaku zielonej trawy. Nie mogąc zaznać ruchu – przebiegnięcia się choć kilkunastu metrów. Tuczone na siłę, by tego mięsa było więcej, i jeszcze więcej. –

Charakterystycznie jest to, że zwierzęta są zabijane, ale przecież pracowników ubojni nie nazywamy „zabójcami”, a zwierząt „ofiarami zabójstwa”. Zamiast „zabójstwa” używane jest tu słowo „ubój”, czyli takie zabijanie jakby bez ofiar. Skąd ta obawa, by nazwać rzeczy po imieniu? Działa tu zapewne głęboko zakorzeniony, psychologiczny mechanizm wyparcia.

Do tej pory określenie “wyparcie” było używane głównie w psychologicznych terapiach alkoholików. Psycholodzy mówią nam: „Ludzie używają mechanizmu wyparcia wtedy, gdy ignorują lub nie chcą pogodzić się z rzeczywistością. Mechanizm obronny wyparcia może być próbą uniknięcia zobaczenia bolesnej rzeczywistości (np. żałoba po zmarłym)”. Wypieranie świadomości zjawiska cierpienia zwierząt w życiu społecznym opisuje australijska autorka dr Deidre Wicks w swym opracowaniu „Milczenie i wyparcie w życiu codziennym – przypadek cierpienia zwierząt”: „Pojawia się krótki moment „wiedzy” na temat niektórych aspektów cierpienia zwierząt, który następnie jest zastępowany postawą koegzystencji, zapomnienia albo też „nieświadomości”. Zjawisko to pokazuje, jak możemy być jednocześnie czegoś świadomi i nieświadomi”. (…) „W przypadku cierpienia zwierząt wyparcie idzie ręka w rękę z jeszcze jednym potężnym zjawiskiem – milczeniem. (…) Publiczne milczenie jest właśnie wyrazem zbiorowego wyparcia.”

Czy znasz już swój PIN i kod kreskowy?

Dokumentalny film Roberta Kennera „Food Inc.” (2008) pokazuje czym jest hodowla przemysłowa zwierząt.

Miejmy co do jednego jasność – chów przemysłowy zwierząt powinien być nazywany przemysłem, a nie rolnictwem. Przecież podstawą rolnictwa jest działalność zgodna z naturalnymi cyklami – porami dnia i roku, cyklami płodności zwierząt, sezonowością określonych produktów. Hodowla przemysłowa natomiast jest zaprzeczeniem naturalności – w zamkniętych chlewniach czy kurnikach, gdzie światło świeci się nieustannie, zwierzęta nie wiedzą, czy to dzień czy noc, wiosna czy lato. Tutaj zwierzęta zapładnia się sztucznie, tu wszczepia się maciorom zarodki; ruję, a nawet porody wywołuje farmakologicznie. Tutaj zwierzę jest zdegradowane do funkcji trybiku w wielkiej maszynerii. I w imię czego to wszystko? Zwiększenia produkcji żywności, której i tak mamy w nadmiarze?

W Nowym Wspaniałym Świecie nie ma już „Krasuli” i „Siwka” – zastąpiły je nowoczesne numery na kodzie paskowym. Domena publiczna.

„Nowy Wspaniały Świat” to wydana w 1931 r. futurystyczna powieść Aldous’a Huxleya ukazująca wizję przyszłego społeczeństwa, które osiągnęło stan całkowitego zorganizowania i zrealizowało ideał powszechnej szczęśliwości. W roku 2541 szczęśliwi obywatele „Republiki świata” przychodzą na świat dzięki technice klonowania i powszechnemu sztucznym zapładnianiu. Od niemowlęcia poddaje się ich wszechstronnemu psychologicznemu i biologicznemu warunkowaniu – dzięki czemu w wieku dojrzałym tworzą oni tytułowy „nowy, wspaniały świat” – społeczeństwo pozbawionych wyższych uczuć ludzkich automatów.

Fenomenalny film dokumentalny Rona Fricke „Baraka” (1992) pokazuje w jednym zestawieniu taśmociągi ludzi i zwierząt.  W przypadku ludzi, są to niekończące się sznury nowojorskich samochodów, tysięczne tłumy „wchłaniane i wypluwane” przez „mechaniczne węże” schodów ruchomych wielkich miast. W przypadku zwierząt są to zmechanizowane do bólu taśmociągi „ultranowoczesnych” „fabryk zwierząt” – przemysłowych tuczarni i „fabryk zmechanizowanej śmierci” – gigantycznych rzeźni. „Baraka” pokazuje świat odczuwających istot – zarówno zwierząt, jak i nas – ludzi, odartych z indywidualności, która została zastąpiona numerem „PIN” i klipsem w krowim uchu.

Film Rona Fricke „Baraka” pokazuje świat odczuwających istot – zarówno zwierząt, jak i nas – ludzi, odartych z indywidualności.

Jerzy Skolimowski jest wyjątkowym okrutnikiem. On zadaje nieznośne pytanie: Czy to możliwe, że wstydliwie ukryte piekło zwierząt trwa nieustannie obok nas?
Tekst Marek Kryda

 Literatura:

Deidre Wicks, Silence and Denial in Everyday Life—The Case of Animal Suffering

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4552202/

– Zerubavel E. The Elephant in the Room: Silence and Denial in Everyday Life. Oxford University Press; New York, NY, USA: 2006.

– Film Rona Fricke Baraka (1992)