O powietrzu, drzewach i wspólnej przyszłości
Felieton z Targu
Dzisiejszy panel dyskusyjny podczas Wielkowiejskiego Targu w Szycach rozpoczęliśmy od pytania, które dla wielu może brzmieć zaskakująco: czy ochrona powietrza, to to samo co walka ze zmianami klimatu? Brzmi podobnie, ale to dwie różne dziedziny. Ochrona powietrza to troska o nasze tu i teraz, o to, czym oddychamy na co dzień. Dotyczy smogu, pyłów zawieszonych i substancji toksycznych, które trafiają do atmosfery z pieców, kominów, samochodów i fabryk. Z kolei zmiany klimatu to proces globalny i długoterminowy, wynikający z emisji gazów cieplarnianych, głównie CO₂ i metanu, które kumulują się w atmosferze, podnosząc temperaturę planety. Ten prosty podział okazał się kluczem do dalszej rozmowy. Zamiast popadać w naukowe definicje, mówiliśmy o tym, co widzimy coraz częstsze fale upałów, przesuszone pola, kwitnące w styczniu krzewy, pożary, które nie są już tylko domeną Kalifornii. Ochrona powietrza i klimat mają więc wspólnego wroga, ale inne rytmy działania. Jedno jest lokalne, drugie globalne. Oba jednak potrzebują naszej reakcji. Gościem rozmowy był Piotr Dmytrowski – zastępca dyrektora Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego. Dzięki obecności specjalisty od krajobrazu mogliśmy skupić się na roli drzew, tych cichych bohaterów naszej codzienności, które oczyszczają powietrze, magazynują wodę, dają cień i cień nadziei, oraz Piotr Chmielarczyk – kierownik Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Wielka Wieś, który opowiadał o zadaniach jakie realizuje gmina w temacie małej retencji oraz zachowania czystego powietrza. Rozmawialiśmy nie tylko o tym, że drzewa są ważne, ale też jakie drzewa powinniśmy sadzić w czasach zmian klimatycznych. Zwracaliśmy uwagę, że sadzenie przypadkowe, kierowane modą lub dostępnością w szkółkach, może przynieść więcej szkody niż pożytku. Gatunki inwazyjne, źle dobrane do lokalnych warunków, w czasie suszy po prostu usychają. Dlatego rekomendowane są gatunki rodzime, głęboko zakorzenione, odporne na zmienność warunków, jak lipa, dąb, buk czy jawor. Stare drzewa, których nie da się posadzić – trzeba więc zachować. Ich wartość ekologiczna, klimatyczna i krajobrazowa jest nie do odtworzenia w skali życia jednego pokolenia. W rozmowie nawiązaliśmy do raportów IPCC – Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, którego pracuje ponad 780 naukowców z całego świata: klimatologów, biologów, ekonomistów i inżynierów. Ich raport z 2023 roku mówi jasno świat już ogrzaliśmy o 1,45°C, a jeśli nie zredukujemy emisji CO₂ o połowę do 2030 roku, przekroczymy punkt krytyczny. Od 18 lipca 2025 roku ONZ prowadzi przegląd postępów we wdrażaniu Agendy 2030, a efekty tej debaty w tym decyzje dotyczące klimatu, poznamy pod koniec lipca. Przypomnieliśmy też najważniejsze prognozy. Do 2030 roku czeka nas więcej susz, powodzi i upałów, a część upraw stanie się nieopłacalna. W 2035 roku ekstremalne zjawiska staną się normą. Do 2040 może dojść do przekroczenia 2°C, a do 2045 do trwałego naruszenia granic wytrzymałości systemów przyrodniczych i społecznych. Ten scenariusz nie jest science fiction. To matematyka. Na koniec, bez moralizowania, stwierdziliśmy wspólnie, że mamy jeszcze wybór. W każdej gminie, w każdym domu, na każdym targu można mówić o powietrzu i klimacie nie jak o katastrofie, ale jak o zadaniu. Bo jeśli coś się zmienia, to i my możemy się zmienić.
Co zmieniło się w klimacie od 2020 do 2025? IPCC
W ciągu ostatnich pięciu lat zmiany klimatyczne przyspieszyły, a ich skutki stały się bardziej widoczne i odczuwalne na całym świecie. Średnia temperatura globalna w 2023 roku osiągnęła najwyższy poziom w historii pomiarów była o około 1,45°C wyższa niż w epoce przedprzemysłowej. Rok ten został oficjalnie uznany za najcieplejszy w dziejach nowoczesnych obserwacji. Coraz częściej występują fale upałów, długotrwałe susze, intensywne opady deszczu i powodzie. Australia, Kanada, Europa Południowa i Azja Południowa doświadczyły wyjątkowo groźnych pożarów, powodzi i anomalii pogodowych, które zakłóciły życie milionów ludzi. Podnoszący się poziom mórz coraz mocniej zagraża społecznościom przybrzeżnym, zwłaszcza w regionach nisko położonych. W tym samym czasie postępuje utrata bioróżnorodności. Coraz więcej gatunków roślin i zwierząt traci swoje naturalne siedliska, a wiele ekosystemów znajduje się na granicy przetrwania. Wzrosło tempo wymierania gatunków morskich i lądowych, głównie z powodu zmian klimatu i działalności człowieka. Choć rośnie świadomość ekologiczna, a wiele państw i firm ogłosiło cele neutralności klimatycznej, globalne emisje CO₂ nie spadły. Wręcz przeciwnie w 2023 roku osiągnęły rekordowy poziom. Rozwój odnawialnych źródeł energii postępuje, ale nadal zbyt wolno, by skutecznie wypierać paliwa kopalne na skalę, jakiej wymaga nauka. Okres 2020-2025 to czas alarmów i mobilizacji, ale także bolesnego zderzenia z realiami. Świat wciąż nie działa wystarczająco szybko, by zatrzymać ocieplenie poniżej progu 1,5°C. To ostatnie lata, które możemy jeszcze wykorzystać, by uniknąć najbardziej niebezpiecznych scenariuszy.
Prognozy klimatyczne na 2030 rok
Według najnowszych analiz naukowców i raportów IPCC, do 2030 roku klimat na Ziemi ulegnie dalszemu pogorszeniu, jeśli nie zostaną wprowadzone zdecydowane działania ograniczające emisje gazów cieplarnianych. Świat prawdopodobnie przekroczy próg 1,5°C ocieplenia względem epoki przedprzemysłowej, co wiąże się z wyraźnymi skutkami w wielu dziedzinach życia. Możemy spodziewać się częstszych i silniejszych fal upałów, długotrwałych susz oraz gwałtownych opadów prowadzących do powodzi i osuwisk. Zmiany te będą szczególnie odczuwalne w miastach i regionach rolniczych. Wzrośnie także zagrożenie pożarami, a podnoszący się poziom mórz zacznie realnie zagrażać nisko położonym terenom. Zmiany klimatu odbiją się również na produkcji żywności, niektóre uprawy będą dawać niższe plony, co może prowadzić do wzrostu cen i niepewności żywnościowej. Ucierpią także ekosystemy i bioróżnorodność wiele gatunków będzie zmuszonych do migracji lub całkowicie zniknie. Coraz częściej mówi się też o wpływie klimatu na zdrowie, od chorób przenoszonych przez owady, po stres cieplny i problemy z dostępem do wody. Najbliższe lata są kluczowe. Działania podjęte teraz zdecydują o tym, czy uda się zatrzymać najgorsze scenariusze i ochronić warunki życia na naszej planecie.
Prognozy klimatyczne na 2035 rok
Jeśli obecne trendy emisji gazów cieplarnianych się utrzymają, do 2035 roku świat najprawdopodobniej utrwali przekroczenie progu 1,5°C ocieplenia, a w niektórych scenariuszach zbliży się nawet do 1,8°C względem epoki przedprzemysłowej. To oznacza nie tylko silniejsze zmiany klimatu, ale również mniejszą możliwość ich odwrócenia. W 2035 roku należy spodziewać się, że ekstremalne zjawiska pogodowe staną się normą. Fale upałów, susze, ulewne deszcze i powodzie będą występować częściej i z większą siłą. W wielu regionach świata, w tym w Europie Środkowej, mieszkańcy doświadczą większych trudności związanych z wodą, zarówno z jej nadmiarem, jak i brakiem. Rolnictwo i bezpieczeństwo żywnościowe będą pod coraz większą presją. Zmiany temperatury i niestabilność pogody wpłyną na dostępność upraw i pasz, co może przełożyć się na wzrost cen żywności i ryzyko jej niedoborów w niektórych regionach. Coraz bardziej odczuwalne będą również straty w bioróżnorodności, wiele gatunków nie zdąży się przystosować do tempa zmian i zniknie z lokalnych ekosystemów. Do 2035 roku może wzrosnąć także ryzyko niepokojów społecznych, migracji klimatycznych i pogłębiania się nierówności. Kraje rozwijające się, choć najmniej odpowiedzialne za emisje, będą najbardziej narażone na skutki zmian. Jednocześnie duże miasta i tereny przybrzeżne będą musiały radzić sobie z podnoszącym się poziomem mórz i nasilonymi zjawiskami burzowymi. Z punktu widzenia naukowców, rok 2035 to moment, w którym okno możliwości może być już bardzo wąskie. To, co wydarzy się w tej dekadzie, zadecyduje, czy przyszłość będzie wymagać adaptacji do trudnych warunków, czy jeszcze będzie można je złagodzić.
Prognozy klimatyczne na 2040 rok
Według scenariuszy naukowych przedstawionych przez IPCC i inne ośrodki badawcze, do 2040 roku świat może ocieplić się o 1,8–2°C względem epoki przedprzemysłowej. Jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną szybko ograniczone. Przekroczenie tej granicy oznacza, że zmiany klimatu wejdą w fazę kryzysową, z coraz trudniejszą do opanowania dynamiką. Do tego czasu wiele obecnych zjawisk ekstremalnych stanie się stałym elementem klimatu. Długotrwałe susze, fale upałów, gwałtowne burze i powodzie będą występować regularnie, destabilizując życie codzienne, rolnictwo i gospodarkę. W Europie Środkowej coraz częściej odczuwalne będą letnie niedobory wody, upały powyżej 35°C i burze z gradem i silnym wiatrem. Rolnictwo będzie musiało się głęboko zmienić – dotychczasowe uprawy mogą stać się nieopłacalne w wielu regionach, a globalne bezpieczeństwo żywnościowe zagrożone. Zmniejszy się wydajność produkcji żywności, a niektóre obszary staną się zbyt trudne do uprawy bez kosztownej adaptacji. Poziom mórz może wzrosnąć o 15–20 cm, co zwiększy ryzyko zalewania terenów przybrzeżnych, utraty gruntów i migracji ludności. Wzrośnie też ryzyko przekroczenia tzw. punktów krytycznych, np. nieodwracalnego topnienia lodowców, zakłócenia cyrkulacji oceanicznej czy obumierania lasów tropikalnych. Wzrosną zagrożenia zdrowotne, m.in. choroby tropikalne będą pojawiać się w Europie, a fale upałów staną się głównym czynnikiem zwiększonej śmiertelności wśród osób starszych i chorych. Migracje klimatyczne mogą objąć dziesiątki milionów ludzi.
Prognozy klimatyczne na 2045 rok
Jeśli świat nie zmieni radykalnie kursu, rok 2045 może być czasem trwałego przekroczenia granicy 2°C ocieplenia względem epoki przedprzemysłowej. Taki poziom ocieplenia uważany jest przez naukowców za punkt, po którym skutki zmian klimatu stają się trudne do zarządzania i potencjalnie nieodwracalne. Do 2045 roku wiele regionów świata będzie zmagać się z trwałymi problemami wodnymi, jedne z powodu suszy, inne z powodu podtopień i wzrostu poziomu mórz. Migracje klimatyczne mogą objąć dziesiątki, a nawet setki milionów ludzi. Granice państw, strefy rolnicze i sieci dostaw będą pod coraz większą presją, a niektóre obszary świata, szczególnie na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji Południowej, mogą stać się czasowo lub trwale niezdatne do życia z powodu upałów i braku wody. W Europie i Polsce będzie to czas coraz większego zagrożenia suszami rolniczymi, kryzysami energetycznymi (np. brakiem wody do chłodzenia elektrowni), a także coraz trudniejszych warunków życia w miastach ze względu na wysokie temperatury, betonozę i ograniczoną retencję. Zanik bioróżnorodności przyspieszy. Ekosystemy będą wyraźnie przekształcone, wiele naturalnych środowisk zniknie lub zostanie wypartych przez zmienione warunki klimatyczne. Lasy, oceany i gleby, które dziś pochłaniają CO₂, mogą przestać pełnić tę funkcję, a nawet zacząć oddawać zgromadzony w nich węgiel, pogłębiając efekt cieplarniany. Wzrośnie ryzyko pętli zwrotnych, czyli zjawisk, które same nasilają zmiany klimatyczne, jak np. rozmrażanie wiecznej zmarzliny czy zmiana albedo powierzchni Ziemi.
Prowadzenie panelu, tekst Janusz Bończak, prognozy na podstawie raportu IPCC
